Po długiej zimie wiosna nie mogła się rozkręcić… Ale razem z Justyną postanowiłyśmy się nie dać zimowemu marazmowi i tak powstała taka oto plenerowa sesja ślubna. Wszystko pomiędzy zdalnymi lekcjami i w dużym tempie, jak na wielodzietne matki przystało – ale dałyśmy radę :) Justyna wykonała piękny makijaż ślubny i fryzurę i ruszyłyśmy w plener, goniąc znikające za horyzontem słońce. Wszystko udało się co do minuty. A efekty możecie zobaczyć poniżej:
taki był początek


a kiedy makijaż i fryzura były gotowe…

…ruszyłyśmy w plener, gdzie w obcasach dotrzeć nie było łatwo, ale Olya dzielnie stawiała czoło wyzwaniom

i z uśmiechem pokonywała trudności ;)





w ostatnich chwilach jasności zdołał też dotrzeć do nas Bartek :D

i razem było tak pięknie!








no i powrót okazał się zdecydowanie łatwiejszy!

Justyna, Olya, Bartek – dzięki za współpracę!
