Był sad czereśniowy, pora pokazać sad gruszowy. Wracam do niego już kolejny rok. Lubię tam zarówno sesje wiosenne, jak i letnie. I te najbardziej kolorowe – jesienne. Miejsce piękne o każdej porze roku. Z Łucją spotkałam się po raz pierwszy na sesji jeszcze w szpitalu. Jak teraz wracam do tamtych zdjęć, to aż trudno uwierzyć, że ten czas tak szybko ucieka. Teraz to już pannica, która lada dzień powita na świecie swoją młodszą siostrę – to będzie niesamowity moment, kiedy Łucja z małej dziewczynki stanie się dużą, starszą siostrą :D Trzymam kciuki i życzę mnóstwa, a nawet całych pokładów cierpliwości :)